niedziela, 23 lutego 2014

ROZDZIAŁ 3

Spojrzałam na chłopaków Jerry był z lekka skrępowany tym co widział ale George uśmiechał się zawadiacko. Popatrzyłam na niego paraliżującym wzrokiem a z jego twarzy zniknął momentalnie uśmieszek.
-Hey mała- powiedział George.
-Cześć! Było mi SMS'a napisać że idziecie!- krzyczałam śmiejąc się i rzuciłam się ima na szyję. 
Tak dawno ich nie widziałam wszystko to przez tą pieprzoną zmianę szkoły. Byłam cholernie wkurzona na obie szkoły i dyrektorki. Z tej starej mnie wywalili a do nowej nie chcieli przyjąć osób nadających sens mojemu życiu.
-Po co kochanie? Przynajmniej mały pokaz bielizny damskiej mieliśmy- powiedział już mniej skrępowany Jerry.
-Czasami się zastanawiam czemu ja ciebie nie zabiłam kiedy miałam okazję. I dlaczego ciągle do mnie mówisz "kochanie"?- zapytałam siadając na łóżko, a on koło mnie.
-To ja pójdę do łazienki- powiedział w biegu George, chyba poczuł się niezręcznie.
-Przepraszam kochanie. Nie wiedziałem, że ci to przeszkadza- zrobił to ponownie, kolejny raz powiedział to cholerne słowo. Nadal go tak bardzo kocham.
-Możesz do mnie mówić jak chcesz- wyszeptałam i mocno go przytuliłam oraz pocałowałam w policzek. 
-Chodzimy już, bo się spóźnimy- powiedział Jerry, odsuwając się ode mnie i uśmiechając się.
-Nie chce mi się tam iść- odechciało mi się iść na koncert Demi, w mojej głowie cały czas "biegały" myśli o Jerry'm oraz Reachel.
-A musimy iść?- zapytał właśnie wchodzący do pokoju George.

Usiadł na łóżku a ja szybko wstałam i zamknęłam się w garderobie, nie wiem dlaczego tak zrobiłam po prostu coś kazało mi tak postąpić. Za drzwi usłyszałam jak zwracają się do siebie "Co jej jest?".
-Jasmin co jest? To nasza wina?-usłyszałam George i poczułam jak po moich policzkach leci jakaś ciecz, dopiero po kilku sekundach zdałam sobie, że są to łzy mimowolnie spływające spod moich powiek. 
-Ja tęskniłam, ja nie mogłam się doczekać, ja nie wytrzymywałam już, ja...ja codziennie płakałam a..ale nie było chyba sensu... Ona nie chce m...mnie znać- mówiłam sama do siebie, ale wiedziałam, że za drzwiami mnie słuchać. Nagle drzwi do pomieszczenia się otworzyły, stał w nich George a za nim Jerry.
-Czemu sądzisz, że Reachell nie chce Ciebie znać?-Bo dzisiaj zachowywała się wobec mnie jak suka albo mnie ignorowała i cały czas śmiała się z ludźmi ze szkoły- odpowiedziałam, wstałam i zaczęłam wybierać ciuch do wyjścia a z moich oczu nadal sączyły się łzy. Chłopcy poszli w tym czasie do pokoju gier. Było tam mnóstwo konsol, automatów, symulatorów. Ja tego nie używam ale szkoda mi tego sprzedawać mój ojciec był do tego przywiązany. 
Kiedy próbowałam zdjąć bolerko z górnej półki coś na mnie spadło uderzając mnie w głowę. Była to drewniana skrzynka obita skórą, kiedyś należała do mojego taty. W środku pyły...

1 komentarz:

  1. już się nie mogę doczekać by dowiedzieć się co było w skrzynce ;/ Zapraszam do mnie http://never-be-well.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń